Zapewne, co najmniej kilku z was ma za sobą osobliwe doświadczenie: jechaliście samochodem na rodzinne wczasy. Puściliście na cały regulator ulubioną playlistę. Nagle z tylnego siedzenia odezwał się czysty i dziewiczy wokal, a małe ręce zaczęły wybijać na skórzanej tapicerce rytm z precyzją chronometru. W lusterku obserwowaliście jak wasza latorośl wije się, kołysze kiwa głową, wprowadzona w muzyczny trans, jakby chciała caly samochód porwać do tańca.